Zaniedbałam swój kącik, nie da się ukryć.
Wszystko przez zawirowania życiowe, kręte bardzo ścieżki,
którymi teraz chadzam, nie pozwoliły mi za bardzo na zabawę i przyjemności.
Ale ostatecznie zaczynam powoli pozwalać sobie na dawanie
upustu wyobraźni.
Bo nie ma nic nad to przyjemniejszego, przynajmniej dla mnie.
No nie, prawdę mówiąc, są może równie przyjemne rzeczy, ale
czy dają taką satysfakcję to już sporna sprawa.....
To pudełko powstawało dość długo, etapami.
Miało być męskie, więc trzeba było troszkę pokombinować.
Bo chęć dodania
ozdobników kłóciła się z ascetycznym męskim klimatem. I to na zabój.
Do rękoczynów nie doszło i ostatecznie, po wielu takich kłótniach, kompromis został
zawarty.
Wydaje mi się, że pogodziło się jedno z drugim. A może to tylko mnie się tak wydaje?