wtorek, 9 grudnia 2014

Kto rano wstaje.....ten potrzebuje koguta....

Dawno tu nie zaglądałam, ale czas przedświąteczny cechuje się jakimś takim roztargnieniem (co wcale dziwnym stanem nie jest u mnie) i rozkojarzeniem, skupić mi się trudno na jednej rzeczy. Tak więc zaczętych kilka czeka już baaardzo długo na dokończenie, ale coś tam udało mi się jednak do końca zdziałać. I to wcale nie świątecznie, mam chyba przesyt świątecznej tematyki, dla odmiany coś z innej beczki więc dziś pokażę. Oto Spragniony Pan Kogut -)))




3 komentarze:

  1. Ale ten kogut wpisuje się też w tematykę świąteczną, tylko tę wiosenną! :) Brawa za inaugurację!
    Ja ci w każdym razie za nią dziękuję! I zabieram się za wysiadywanie.
    I na pewno z kogutem wylęgnie się pierwsze jajo, choć tak urokliwego jak Twój spragniony, z tymi kolorowymi, nastroszonymi piórkami nie mam.
    A dół szpachlówkowy traktuję jako płotek, bardzo mi się podoba i też SE taki zrobię na gęsinie. :)

    Aaa... i w podobnych szarościach. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Spragniony Pan Kogut! ;D Super określenie i butelka super :)
    Płotek też mi się podoba, szczególnie jak się kończy. No... ciekawe jak Rosier ten płotem na jajko przełoży ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ha! Też jestem ciekawa, jak jajo będzie wyglądało z płotkiem, a przyznam się, żem też o takim myślała, ale, że jaj nie posiadam jeszcze, to poczekam sobie na Rosier -)))

    OdpowiedzUsuń