wtorek, 10 lutego 2015

Miało być, a nie ma...

Długo zastanawiałam się, czy pokazać butelkę, której już nie ma?
Nawet przecież porządnych fotek nie zrobiłam, tylko takie robocze, bo co jak co , ale wieczorem to już zupełnie focenie mi nie idzie. Pokazać, czy nie, to pytanie zadawałam sobie wiele razy, aż w końcu podjęłam męską decyzję. Bo przecież nie chodzi  tylko o to, żeby pokazywać tylko to, co nam się najbardziej udało, czy najbardziej podoba, prawda? I trochę żal byłoby mi jej tu w jakiś sposób nie uwiecznić.
Najbardziej jednak mi żal, że tej butelki już po prostu nie ma. Chwila nieuwagi i coś, czemu poświęciło się sporo czasu, nad czym się z przyjemnością pracowało, coś, co sprawiało sporo radochy już nie istnieje, no nie ma go, i już nie będzie. Kiedy zorientowałam się, co zrobiłam, zwyczajnie zamarłam! I ogarnęła mnie złość na siebie samą, i tyle innych dziwnych uczuć doszło do głosu, że przez jakąś godzinę siedziałam i patrzyłam na nędzną kupkę szkła. Patrzyłam i oczom własnym nie chciałam uwierzyć. No cóż, mleko się rozlało, trzeba wytrzeć i przejść do porządku dziennego. Ale, żeby nie zapomnieć o własnej niezdarności, będę co jakiś czas zaglądać tutaj, żeby nauczka nie poszła w las J

Butelka „mix mediowa”, jest na niej szlagaluminium, papier i transfery, czyli decoupage prawie klasyczny, i oczywiście całość patynowana.






3 komentarze:

  1. Cóż... Istniała tylko przez chwilę, ale na pewno dała ci dużo twórczej radości, a nam zostały zdjęcia. Gdybyś zbiła coś z fabryki pewnie też byś się przez chwile wkurzała, ale nie odczułabyś takiego żalu przez utratę czegoś, przez swe własne ręce zrobionego, no i z tym wyczekanym motywem... To jest właśnie siła rękodzieła. Nie wiem, czy szybko zrobisz podobną następną... Ja straciłam swój jeden lampion. Ale na szczęście miałam go już dłuższy czas, więc mniej boli, bo już się nim nacieszyłam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Marzeniu :)
    Jak fajnie, że tu trafiłam, bo butle to ja baaaardzo lubię.
    Oglądać.
    I jak jeszcze są takie fajne jak ta Twoja, no to już uczta dla ócz mych murowana.
    I nie ważne czy ona jest jeszcze bytem, czy już nie - Ara ma rację, tej radości w tworzeniu nikt i nic Ci nie jest w stanie zabrać.
    A butla w moich klimatach, więc podoba mi się w dwójnasób :)
    Pozdrawiam z Posen.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki dziewczyny za wsparcie i pocieszenie.
    Jasne, że najlepsze w tworzeniu jest samo tworzenie, a ono jest niezabieralne :)
    Już coś tam mnie korci, nieznacznie, ale jednak...
    Wyciągam butle i chowam i znowu wyciągam, i znowu chowam....
    Czekam na "ten" moment, "tą" chwilę, wiem, że nadejdzie, kiedyś na pewno :)

    OdpowiedzUsuń