poniedziałek, 15 czerwca 2015

Koszyczek na kwiaty, po.....kwiatach.....

Koszyczek.
Jest z odzysku, były w nim posadzone kwiaty, taka kompozycja, po prostu gotowy prezent.
I jak to bywa z takimi kompozycjami, długo ładnie nie wyglądała. To, co  z niej się udało uratować, zostało przeniesione do ogrodu, a koszyczek opuszczony pozostał.....
Szkoda mi się go zrobiło, bo jakże to tak, do tej pory był sobie w towarzystwie kwiatów, pachnących i nie pachnących, wśród istnień, żyjących....
Postanowiłam, no nie mogło być inaczej, pomóc koszyczkowi, martwymi choć go racząc kwiatami, ale przynajmniej na dłużej :)
Nie starałam się go "odnowić", wszystkie uszczerbki drewna, zarysowania, tudzież braki zachowując.
Był zzieleniały, więc troszkę tylko oszlifowałam, żeby się nalotu pozbyć. Potem biała bejca, kilka razy, bo niestety wodną tylko posiadam i momentalnie ginęła wchłonięta przez spragnione drewno.
Potem serwetka, wcierana, reliefy niedoskonałe, trochę jeszcze bielenia farbą, patyna i tylko muśnięcie lakierem.
Koszyczek otrzymał kwiaty identyczne jak puszka, bo towarzystwo puszki ma już zapewnione :)

Mam nadzieję, że będzie się podobał czytelnikom mojego kącika :)
Pozdrawiam wszystkich mnie odwiedzających :)





2 komentarze:

  1. Bardzo, bardzo mi się podoba! :)
    Kocham takie starocie. Zarówno te oryginalne jak i nań stylizowane. Aaa... i bardzo fajny wzorek konturówkowy! :) Patynki w sam raz! :)
    Marzeniu, śliczotka! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pucha mi się ogromnie podobała i ta "kobiałka" jest jej piękną młodszą siostrą ;)

    OdpowiedzUsuń